Tak...minęła noc. Rano obudził mnie słodki głos Justina.
-Twoja mama już wróciła!-oznajmił Justin tańcząc przy szafie wyciągając ubrania.
Ja zbiegłam na dół aby przywitać się z mamą.
-Mamo! Jak dobrze Cię znów widzieć!-podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
-O! Amy co u Ciebie? Wszystko dobrze?-zapytała głaszcząc mnie po głowie.
-Tak...ze śmiercią taty już się pogodziłam bo nie miałam innego wyjścia w końcu taka jest kolej rzeczy...niestety.-odparłam.
-A właśnie jak Justin?
-Dobrze. Jest na górze. Iść po niego?
-Tak w sumie robię śniadanie więc...-oznajmiła mama. W tym czasie ja pobiegłam do pokoju po JB.
-Moja mama woła Cię na śniadanie Justin!-zawołałam opierając się o drzwi do pokoju.
-Ok! Już idę.-usłyszałam z łazienki.
Mama i Justinek dogadywali się bardzo dobrze. Opowiadał o nachalnych fankach co dla mamy było śmieszne, a dla niego nie.
-Właśnie Amy! Zapomniałam Ci powiedzieć, że przyjeżdża do nas Twój brat.-oznajmiła mama uśmiechając się.
-O Boże! Jak ja go dawno nie widziałam.
Jacob. Tak miał na imię mój brat. Ma 24 lata i mieszka w Nowym Yorku ale przyjeżdża nas odwiedzić co oznacza bałagan w jego pokoju i codziennie prośby mamy o posprzątanie go.
-Mam jeszcze jedną wiadomość.
-Tak? Co to takiego?-zapytałam ze zdziwieniem gryząc jabłko.
-Otóż...dawno nie widziałaś się z Becky. Pamiętasz ją? Ta przemiła dziewczyna z Twojej dawnej klasy.-mówiła mama.
-Ah tak! Bez niej ta klasa byłaby taaaaka nudna. I co w związku z nią?
-Przyjeżdża do nas na wakacje. Poprosiłam jej rodziców o to. Nie mieli planów na wakacje więc...-dodała.
-Wspaniale! A kiedy ma tu przybyć?
-Już jutro.-dorzuciła.
-No to super!
Najlepsze było to, że ona się "podkochiwała" w Jacobie jeśli tak można to nazwać. Pamiętam jak zawsze śmiałyśmy się z jego nóg. To był znak rozpoznawczy. On i ona razem u mnie w domu haha! No będzie nieźle.
Justin udał się na górę, a ja wyszłam na chwilę z domu. Po drodze spotkałam Juliene. Rozmawiałyśmy chwilę, ale nie za długo bo spieszyło jej się gdzieś. Ja szłam w stronę plaży. Chciałam pomyśleć nad kilkoma rzeczami. Jednak nagle przed moimi oczami pojawił się pewien chłopak z mojej dawnej szkoły. Bardzo go kochałam jednak ten to ignorował. Najbardziej boli nieodwzajemniona miłość jeśli ktoś to przeżył wie o czym mówię. Płakałam dniami i nocami...on był jak ideał...Ma na imię Lucas. Nagle w moim oku pojawił się "basen". Dlaczego wspomnienia wracają...?! To jest takie...dziwne. Miałam go na wyciągnięcie ręki ale...Nawet kiedy widziałam samą jego sylwetkę przeszywał mnie ból. Pamiętam jego czekoladowe tęczówki i ciemne włosy oraz malinowe usta. Teraz jakby miłość do niego znowu wróciła ale ja mam Justina! Muszę sobie wszystko przemyśleć. Na plaży siedziałam w samotności. Jedynie zachód słońca i wiatr oraz szum morza towarzyszyły mi. Piękny widok:
Usłyszałam kroki były bardzo ciche...To był Justin. Ja jakoś się rozkleiłam on to zobaczył.
-Amy? Czy coś się stało?-zapytał łapiąc mnie za rękę.
-Nie nic.
-Przecież widzę...Powiedz.-dodał.
-Szłam tutaj i zobaczyłam takiego chłopaka z mojej dawnej szkoły...byłam w nim bardzo zakochana ale on to ignorował...jeśli ktoś nie odwzajemniał Twojej miłości to wiesz o jakim bólu mówię...iii...moja miłość do niego wróciła...ale to jest takie głupie bo mam Ciebie, właśnie dlatego płaczę.-oznajmiłam.
-Ale nie kochasz go prawda?!
-Właśnie sama nie wiem...zastanawiam się i...
-Jeśli chcesz być z nim to idź do niego...ale najpierw powiedz mi czy go kochasz!
-Kocham Ciebie Justin przecież to jest oczywiste...-powiedziałam...
-Mi wydaje się inaczej...idę.-powiedział zdenerwowany.
-Zrywasz ze mną?
-Raczej powinnaś wiedzieć kogo kochasz...nie da kochać się dwóch osób na raz więc najwyraźniej tak...zrywam z Tobą Amy...-mruknął.
-Nie Justin! Nie możesz mnie tak zostawić! Proszę nie odchodź...-powiedziałam wycierając łzy i wciągając do niego rękę.
-Za późno...przykro mi ale...-dodał i odszedł.
Nie przecież ja tego tak nie zostawię! Miałabym go tak nagle stracić przez taką głupotę?! Nie, nie pozwolę mu odejść. Pobiegłam więc za nim.
-Justin stój. Posłuchaj mnie. Kocham tylko i wyłącznie Ciebie. To Ty ubarwiasz mi życie. Codziennie dziękuję Bogu, że dał mi Ciebie. Kiedy go zobaczyłam po prostu wróciły wspomnienia i coś zakuło mnie w serce. To jest zwykłe wspomnienie więc proszę...-mówiłam i on odwrócił się przodem do mnie. Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku morza...
Mam nadzieję, że się podobało <3 Pozdrawiam wszystkich :)


noooo, mi sie bardzo podoba!!:!):P
OdpowiedzUsuńTaaa, wiem co to znaczy nieodwzajemniona miłość:Phehe;)
A zachód piękny...:P
A czemu Justin ją zaciągnął do morza???:D:D
Czekam na dalsze, pisz szybko;)
pozdrawiam
nika1994