sobota, 11 września 2010

Rozdział XXI "Mogło Ci się coś stać!"

Justin wziął mnie za rękę i pociągnął w kierunku morza po czym wrzucił mnie do wody.
-Jestem cała mokra Justin!-krzyknęłam i zaczęłam go topić.
-No i co? Wyschniesz.-oznajmił śmiejąc się.
-Tak, a przy okazji zachoruję...-dodałam patrząc na niego szyderczym wzrokiem.
Biegaliśmy po plaży jak małe dzieci. Wtedy doszłam do wniosku, że Justin jest jedyną osobą którą tak na prawdę kocham i nie przestanę bo w nim jest coś takiego, że po prostu człowiek przywiązuje się do niego na bardzo długo, a potem nie wyobraża sobie bez niego życia. Wracając do domu szedł za nami jakiś chłopak. Był wyższy od Justina. My nie przejmowaliśmy się nim za bardzo. Nagle złapał Justina za ramie i zaczęli się bić. Kłócili się o to, że jestem z Justinem. Nie mam pojęcia skąd ten chłopak mnie znał. Ten chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać.
-Zostaw ją! Ona jest ze mną!-dodał Justin i zaczął znowu bić tego tajemniczego chłopaka. Pogrozili sobie jeszcze po czym rozeszli się.
-Justin! Mogło Ci się coś stać!-powiedziałam do niego.
Miał rozciętą wargę i guza na głowie.
-Co on do Ciebie chciał?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nie wiem...mówił coś, że nie powinienem się do Ciebie zbliżać...Ludziom miesza się już w głowach
-Chodźmy szybko do domu Justin.
Będąc już w domu zrobiłam mu małe okłady. Moja mama dziwiła się kto to mógł być.
-Zaprosiłam do nas Panią Pattie.-oznajmiła.
-O to fajnie.-rzuciłam.
Kiedy Pattie przyszła do nas Justin przywitał się z nią i rozmawiali chwilę o tym co mu się stało. Przypomniała mu też o koncercie i wywiadach w tym tygodniu.
Poszliśmy na górę. Justin pisał coś na Twitterze. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To był mój brat Jacob.
-O! Witaj bracie. Dawno się nie widzieliśmy.
-Tak, tak...gdzie jest mama?-zapytał.
-W kuchni siedzi i rozmawia z Panią Pattie.
-Kto to?
-Mama Justina...Justina Biebera-dodałam.
-To Ty go znasz?! O nie!!!
-Tak znam go...i to bardzo dobrze haha!-oznajmiłam śmiejąc się.
Jacob wszedł do kuchni i przywitał się z naszą rodzicielką.
Ja pobiegłam na górę.
-Kto to był?-zapytał JB leżąc na łóżku.
-Mój brat. Nie za bardzo się ucieszył kiedy powiedziałam mu, że Cię znam osobiście haha!
-Eee...przyzwyczaiłem się do tego haha!-odparł.
Znów dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół. To była Becky, której tak dawno nie widziałam.
-Becky!
-Amy!
-Cześć!-powiedziałyśmy chórem po czym rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
Wszyscy się przywitali, a następnie pokazałam mojej koleżance jej pokój.
Weszła do mojego pokoju i przywitała się z Justinem. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu. Nagle do nas wpadł mój brat. O dziwo przywitał się z nim. Gadali o...fankach haha! Jak zwykle mój brat musiał o to zapytać.
Becky "chowała się" za swoimi włosami bo jak już mówiłam "podkochiwała się" w Jacobie.
-Na ile zostajesz?-zapytałam brata.
-Na jakieś 2 tygodnie.-odparł niechętnie.
-Mhm ok.-dodałam.
Postanowiłam wziąć Becky na spacer po okolicy. Jak zwykle nie mogłyśmy opanować śmiechu.
Nagle podbiegły do mnie jakieś dwie dziewczyny.
-Hej! To Ty jesteś dziewczyną Justina?-zapytały.
-Tak to ja.-odparłam z uśmiechem.
Poprosiły mnie o autograf i zdjęcie. To było szokujące i miłe. Myślałam raczej, że mnie pobiją czy coś w tym stylu, ale okazało się, że chyba również chcą tylko aby JB był szczęśliwy...

Taki z dupy ten rozdział xD Nic ciekawego xD

1 komentarz:

  1. Jeeej, ja tu juz myślałam że Justinowi coś sie stanie, fiu naszczeście nie:P:P a kim był ten koleś...to nie mógłbyć ten jej były znaczy ten co ją ignorował, bo by go zapamietała.
    Dziwne....!:P
    Ciekawe czy ten jacob i ta jej koleżanka coś będą ten tegesXD:P
    A te fanki na koncu, to to prawdziwe fanki!!:)P
    żeby jb był szczęsliwy!:Po tak!:);p
    nika1994

    OdpowiedzUsuń