Zapadła cisza...
-Masz jutro czas?-zapytał mój idol.
-Tak. W sumie przez całe wakacje będę miała czas bo nigdzie się nie wybieramy.-odparłam
-A dasz się zaprosić na spacer?
-Jeśli tak bardzo chcesz.-mruknęłam uśmiechając się lekko.
-Proszę-powiedział robiąc słodką minkę.
-No dobrze.
Było mi bardzo zimno. Justin to zobaczył i postanowił dać mi swoją bluzę.
-Justin...nie trzeba było.-powiedziałam.
-Nic nie mów. Ja już jestem taki opiekuńczy więc nie mógłbym tak siedzieć i patrzeć jak się trzęsiesz.-odparł.
-Dziękuję. Ale teraz Tobie będzie zimno.
Justin popatrzył na mnie z szyderczym uśmiechem.
-Dobrze już nic nie mówię.-syknęłam.
Siedzieliśmy tak przez 10 minut.
-Chodźmy już. Chce mi się spać.-oznajmiłam.
-Okey Amy.-powiedział Justin i poszliśmy.
Będąc już pod domem podziękowałam Justinowi za bluzę i pożegnaliśmy się. Kat była już w pokoju.
-Zmarzłam i dlatego poszłam ale mam nadzieję, że nic się nie działo.-powiedziała Kat.
-Nie. Spoko, nic się nie stało.
-A więc powiedz kto to był?
-Nie uwierzysz ale powiem Ci. To był Justin...Tak sama nie mogłam uwierzyć. Zapytał mnie czy możemy iść jutro na spacer.
-Powiedz tylko, że się zgodziłaś.
-Tak musiałam. Zrobił taką słodką minkę, że nie dałam rady odmówić. Było mi zimno i pożyczył mi bluzę, a sam był w krótkim rękawku.-powiedziałam.
-Awww...to takie słodkie. Dobrze chodźmy już spać.-oznajmiła Kat.
Wzięłam prysznic i poszłyśmy spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano zeszłyśmy na śniadanie potem postanowiłyśmy posprzątać pokój. Była już 12. Mama zawołała nas na obiad. Po obiedzie poszłyśmy na górę pooglądać TV. Zeszło nam trochę. Kat zasnęła, a ja dostałam wiadomość "Zaraz po Ciebie będę :) JB".
Szybko pobiegłam do łazienki i poprawiłam nieco swój wygląd. Za 5 minut usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodziców na szczęście nie było w domu bo pojechali do znajomych. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
-Cześć.-powiedział Justin wręczając mi różę.
-Cześć. A z jakiej to okazji?-zapytałam
-Bez okazji. Tak po prostu, żebyś czuła się lepiej.-odparł Justin.
-Dziękuję. Jest piękna-dodałam i wsadziłam ją do wazonu z wodą.
-A więc gdzie idziemy?-zapytałam.
-Przejdźmy się po okolicy. Za niedługo będzie zachód słońca więc pójdziemy na plażę.
-Okey. No to chodźmy.
Wyszliśmy z domu i zamknęłam drzwi. Przez cały spacer śmialiśmy się z czegoś. Było super. Nadszedł czas na zachód słońca.
Poszliśmy więc na plażę zgodnie z umową. Usiedliśmy na piasku.
-Twoja mama pozwala Ci się spotykać z fanką? Jesteś przecież wielką gwiazdą więc to trochę nie na miejscu.
-Amy. Moja ma chce, żebym był szczęśliwy. Zawsze jej mówiłem, że będę starał się o dziewczynę która ma coś w sobie co sprawi, że moje serce przy niej będzie biło szybciej. Ani ona ani ja nie mamy na to wpływu. Ale ona na szczęście mnie rozumie, bo jak już mówiłem wcześniej chce tylko abym był szczęśliwy. Teraz tak właśnie jest.-odparł.
-Rozumiem. Ale to dobrze, że nie zabrania Ci tego.
-Bardzo kocham moją mamę. Chociaż często się kłócimy i tak wiem, że ona zawsze ma rację. Zawsze jest przy mnie. Wszędzie ze mną jeździ.-dodał Justin.
Nagle zapadła cisza. Justin przysunął się do mnie i...
Mam nadzieję, że komukolwiek się to spodoba. Mam teraz wenę xD I to mi bardzo służy. Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam :*

no, no ,no:):)dawno cmnie tu nie było:)ale nie zostałam poinformowana!:):P:(:P rozdział fajny:):)i justin taaaki słodki aw....:)ja juz wiem co on będzie chciał zrobić!:):)P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na nn!:)
nika1994