piątek, 27 sierpnia 2010

Rozdział X "Przy Tobie czuję się taki..."

Złapał mnie za rękę i powiedział...
-Amy posłuchaj. Chociaż znamy się tak krótko to...przy Tobie czuję się taki szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Nawet moja sława mnie tak nie uszczęśliwia. Owszem to jest niesamowite przeżycie. Lecz kiedy Cię zobaczyłem wiedziałem, że to Ty...sprawisz, że na mojej twarzy pojawi się szeroki szczerozłoty uśmiech. Kiedy Ty się uśmiechasz ja też się uśmiecham. To jest takie cudowne, że aż brak mi słów by to opisać. Teraz nie przejmuję się niczym bo mam Ciebie Amy.-te słowa brzmiały tak pięknie, że sama w to nie wierzyłam. Uśmiechał się, a jego piękne oczy błyszczały w świetle świec stojących na stole.
-Justin...ja nie wiem co powiedzieć...
-Nie musisz nic mówić Amy-oznajmił i nasze twarze przybliżyły się do siebie. Nasze usta się złączyły. Jego wargi były takie aksamitne i jedwabne...takie miękkie. Kiedy oderwaliśmy się od siebie JB dodał:
-Nie wiedziałem jak to powiedzieć ale w końcu znalazłem sposób aby dobrze ubrać w zdania to co czuję.
-Te słowa były najpiękniejsze jakie kiedykolwiek w życiu słyszałam.-odparłam
Siedzieliśmy tak wpatrując się w siebie, po czym przyszedł kelner i podał rachunek który zapłacił ten niewiarygodny chłopak który jeszcze kilka dni temu był tylko w zasięgu mojego monitora od komputera, a teraz jestem tu z nim. Nie wiem jakim cudem to się stało ale niech się nie kończy.
Wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do mojego domu.
-Chodźmy na plażę popływać.-powiedział Just.
-Okey tylko się przebiorę w mój strój i możemy iść-odparłam i pobiegłam do łazienki. Ubrałam swój fioletowy strój i na niego kolorowe szorty.
-Już możemy iść.
-Zauważyłem, że masz dużo ubrań w moim ulubionym kolorze-dodał Justin uśmiechając się po czym podszedł i złapał mnie za biodra.
Postanowiliśmy już wyjść z domu i udać się na plażę. Na szczęście tam nigdy nie było ludzi więc JB był bezpieczny. Będąc już na miejscu ściągnęliśmy buty i ubrania, a po chwili Just wziął mnie na ręce i pobiegł ze mną do wody.
Topiliśmy się i pływaliśmy. Było cudownie jak zawsze z Biebusiem(tak go nazywam xD).
Kiedy zrobiło się zimno stwierdziliśmy, że nie ma po co czekać na słońce i udaliśmy się do domu. Zamówiliśmy pizzę i oglądnęliśmy film.
-Justin jestem już zmęczona. Jeśli nie chcesz nie musisz iść spać.-oznajmiłam.
-Ja też padam z nóg więc chodźmy się kąpać. Mieliśmy dwie łazienki więc zrobiliśmy to za jednym razem w tym samym czasie oczywiście osobno.
Po wyjściu z łazienek Justin powiedział:
-Dziś śpię z Tobą. W tym drugim pokoju jest tak mroczno i czuję się samotny.-mówiąc to zrobił słodką minę.
-No dobrze. Ale nie zabieraj mi całej kołdry.-dodałam i dałam mu buziaka w...nos haha!
Wskoczyliśmy do łóżek i nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. W środku nocy obudziłam się i zobaczyłam, że to ja zabrałam JB-iemu całą kołdrę więc postanowiłam się z nim podzielić. Nagle obudził się i jak szalony...



Wiem, że krótkie ale jestem padnięta i nie mam czasu aby wymyślić coś lepszego xD Kocham kończyć w takich momentach :) Mam nadzieję, że się podoba  xD

1 komentarz:

  1. no.....krótki, ale fajny....nareszcie razem....tylko no....ty lubisz w takich momentach no....w najlepszym przerywasz zawsze no!!:0;p aale to nawet fajnie:):P
    czekam na nn:)pozdrawiam:*
    nika1994

    OdpowiedzUsuń