Już wypatrzyłem sobie niezłą laskę. Jeszcze tylko chwila i ją przelecę-myślałem podczas koncertu. To przecież wiadome, że mi nie odmówi. Muszę tylko wytrzymać te cholerne 10 minut. Najchętniej skończyłbym już śpiewać tą głupią piosenkę. Po kilkunastu minutach zszedłem ze sceny i podszedłem do wcześniej upatrzonej fanki.
-Hej. Jak się masz piękna?-zapytałem z uśmiechem. Wiedziałem, że jest moja.
-Aaaa! Justin? To Ty?-piszczała.
-Jak masz na imię? Pewnie jest równie pięknie jak Ty.
-Sue. To moje imię-przedstawiła się i dalej piszczała.
-Cichooo, jeszcze ktoś usłyszy-złapałem ją za rękę.
-Oh my Bieber-mówiła ciągle co mnie rozbawiło.
-Chodź coś Ci pokażę-pociągnąłem ją w stronę garderoby.
Nie protestowała, ani nie stawiała oporu.
-Wejdź tu-otworzyłem drzwi. Nadal nie mogła uwierzyć w to co się dzieje.
-Jesteś cudowna-szepnąłem delikatnie dwa słowa do jej ucha.
-Na pra...-zapytała, ale ja nie dałem jej dokończyć. Położyłem swojego kciuka na jej ustach. Powoli przysunąłem się do niej, złapałem za podbródek i pocałowałem. Nie chciała się ode mnie odkleić co dla mnie było korzystne.
Ręce Sue powędrowały pod moją koszulkę, a moje odwdzięczyły się tym samym. Podniosłem ją nie przerywając pocałunku i kierowałem się w stronę kanapy na której zwykle odpoczywam i nie tylko.
Położyłem ją i ściągnąłem z siebie koszulkę rzucając ją gdzieś w kąt.
-Co jeśli ktoś wejdzie?-zapytała. Dobrze, że mi przypomniała. Wziąłem klucz i zamknąłem drzwi.
Wróciłem do niej i kontynuowałem swoją robotę. Cały czas mnie całowała, nie chciała mnie puścić, ale dla mnie to mogło być tylko pocieszenie. Podniosła się, a ja w pośpiechu zdarłem z niej bluzkę, a potem ona rozpięła moje spodnie. Moje usta wylądowały na jej szyi i powoli schodziły w okolice rzucha. Delikatnie zdjąłem jej stanik, który również wylądował gdzieś na podłodze. Oddech Sue przypominał oddech po wielkim wysiłku.
Po krókiej chwili byliśmy całkiem nadzy. Przeszedłem do części na której najbardziej mi zależało. Przypadkowa fanka krzyczała i piszczała jednocześnie. Nie zależało mi na niej ani trochę. Po tym wszystkim wyjdziemy stąd jakgdyby nigdy nic-pomyślałem. Minęło pół godziny od naszego poznania się, a ona jest w stanie zrobić dla mnie wszystko. Czyż to nie jest piękne? Jestem z siebie dumny, a Sue dostała najlepszy dar jaki mogłem jej dać.
-I co teraz?-zapytała zdyszana.
-Nic. Po prostu wyjdziemy stąd jak gdyby nigdy nic rozumiesz?-rzuciłem w nią jej ubraniami zakładając swoje spodnie. Mimo mojego zachowania na jej twarzy widniał wielki uśmiech.
-Marzenia się spełniają-uśmiechnęła się podchodząc do mnie. Złapała mnie za krocze, a ja jęknąłem nagle.
-Jakby co to dzwoń- szepnęła i wsadziła mi karteczkę do kieszeni prawdopodobnie z jej numerem telefonu. Puściła mi oczko i wyszła.
No i kolejny udany plan. Teraz muszę wracać na scenę. Dobrze, że mogę robić sobie długie przerwy na chwilę przyjemności-uśmiechałem się pod nosem.
Po koncercie pojechałem do hotelu rozradowany jak zawsze kiedy coś mi się udaje. Jutro kolejny koncert i powtórka z rozrywki-pomyślałem rzucając się na łóżko. Dziewczyny traktuję jak przedmioty nic nie warte, ale potrzebuję ich do zaspakajania swoich potrzeb. Nie chcę mieć laski na stałe bo z nią tak dobrze mi nie będzie.
Mam nadzieję, że moja nowa idea na opowiadanie komuś będzie odpowiadać :) Na tym zdjęciu Justin jest do zjedzenia haha <333 No z resztą jak na wszystkich :) I chyba też to zdjęcie mnie zainspirowało do Justina jako nimfomana *.* Rozdział pisałam o 3 w nocy na kompie -.- haha jaka wena w nocy <3

chcialam napisac ci cos sensownego ale nie moge opowiadanie mi sie podoba z reszta jak zawsze takiego jb lubie ;) dobra, dalej rycze wiec koncze
OdpowiedzUsuń^^ Kolejny rozdzialik u mnie zapraszam kochana! http://bieberowy-cukierek.blog.onet.pl/ ;*********
OdpowiedzUsuńwow...a żeś dowaliła xd
OdpowiedzUsuńjustin i taki seksoholik!:)hahah...spoko:)
czekam na nn
pozdro!:)
nika1994
Czemu ty mi nie mówisz, że nowe opowiadanko piszesz ? Co ?
OdpowiedzUsuńPomysł - SUPER < już Ci to zresztą mówiłam >
czekam na następny ;** <33
Martucha