*
W czasie rozdawania autografów zauważyłem pewną dziewczynę. Znów pojawił się Justin sprzed tygodnia. Nie potrafiłem się powstrzymać i musiałem zapytać o jej imię.
-Jak Ci na imię?
-Laura-odpowiedziała z nieśmiałością. Pod autografem napisałem mój numer telefonu gdyż uważam, że na niego zasłużyła oczywiście w inny i bardziej wulgarny sposób niż Jumi. Mam nadzieję, że się odezwie, z resztą musiałaby być zupełnie głupia aby się do mnie nie odezwać. Przecież nawet antyfani mając mój numer zadzwoniliby do mnie.
-O Jumi! A co Ty tu robisz?-zapytałem kiedy ją zobaczyłem przy barierce.
-Przyszłam na koncert, choć nie jestem nie wiadomo jaką fanką tego chłopczyka który stoi tutaj. Wiesz może jak on się nazywa?-zapytała z zupełną powagą.
-Myślę, że to Justin Bieber. Yhy tak to on-roześmialiśmy się nagle.
Po koncercie udałem się do Mc Donalda. Stojąc w kolejce oczywiście z Kennym (bez zgniotki by się nie obeszło) podeszła do mnie jakaś blondynka. Żuła gumę i kręciła włosy na palcu. Widząc takie dziewczyny jeszcze niedawno miałem ochotę zwymiotować. Jedyną rzeczą jaką mi przypominały to PLASTIK! To było coś w rodzaju migającego napisu "PLASTIK! NIE RUSZAJ" nad moją głową. Za każdym razem tak miałem, ale teraz już myślę inaczej. Czuję, że jestem co raz głupszy.
-Mam Ci coś do zaoferowania-pociągnęła mnie za rękaw. Na szczęście fanki nie zauważyły mojego nagłego zniknięcia.
-A co to takiego?-zapytałem z radością. Zaciągnęła mnie do ubikacji i wiadome co tam się wydarzyło. Szczerze przyznam, że mi ulżyło. Dla mnie teraz liczy się ilość, a nie jakość. Wyszedłem z kabiny, zapiąłem rozporek, umyłem ręce i podszedłem do Kennyego. Zdecydowaliśmy, że nasz obfity posiłek zjemy w aucie.
Usiedliśmy na wygodnych siedzeniach, aż nagle przybiegła Jumi pukając w moją szybę kiedy ja konsumowałem nugetsy. Otworzyłem okno.
-Wyjdź-poprosiła. Wyszedłem, oddaliliśmy się trochę od samochodu.
-Coś Ty z nią robił w tej łazience?-zapytała surowo.
-Yyy ja? Pomagałem jej...zapiąć...zamek-odpowiedziałem zakłopotany.
-Haha! Chcesz mi powiedzieć, że zapinałeś jej zamek? Dobre! Myślałam, że jesteś inny!-krzyknęła.
-Myślałam, że jesteś jedyną normalną gwiazdą, ale nie. Następny bachor. Według Ciebie fakt, że koło siebie masz tyle dziewczyn daje Ci możliwość wykorzystywania ich?Opamiętaj się kiedy już będziesz miał dość-uderzyła mnie w policzek i odeszła. Wróciłem do Kennyego.
-Wow, stary co to za akcja?-zapytał od razu.
-Chodzi o to, że mam pewien problem...
To tyle na dzisiaj! Nie mam już pomysłów xD Mój limit na dzień się wyczerpał :)

cześć. ;) jesteś świetna przeczytałam wczoraj wszystko i mam nadzieje, że szybko dodasz nowy rozdział. ;* czekam. ;*
OdpowiedzUsuńjestes niesamowita.