sobota, 30 października 2010

Rozdział I "Uciekaj!"

Pewnego wieczora szłam ciemną uliczką. Byłam sama. Ktoś szedł po drugiej stronie ulicy, ale nie zwracałam uwagi na niego. To chyba był chłopak. Nagle usłyszałam szelest liści i wtedy przyspieszyłam krok. Chwilę później do moich uszu dotarł dźwięk kopniętego kamyka. Spojrzałam za siebie kontem oka. Zobaczyłam tylko postać w kapturze. Ten ktoś szedł co raz szybciej, a kiedy ja przyspieszałam on też. Nagle usłyszałam krzyk.
-Uciekaj!-zaczęłam biec w stronę tej osoby. Kiedy już dobiegłam popatrzyłam w jego oczy. Było ciemno i niczego nie widziałam. Stałam dosyć blisko niego. Był nie zbyt wysoki i szczupły. Nagle zaczął odchodzić gdzieś w głąb nie znanej mi dotychczas ścieżki.
-Stój.-powiedziałam stanowczym głosem podążając za nim. Gdy był już w zasięgu mojej ręki wyciągnęłam ją w jego stronę i złapałam za ramię. Obrócił się.
-Dlaczego to zrobiłeś?-zapytałam próbując wydusić z niego chociaż wzruszenie ramionami.
Nastała cisza, a on nie odpowiadał i najwyraźniej nie miał zamiaru tego robić.
-Kim jesteś?-zapytałam jeszcze raz. Dzięki światłu z pobliskiej latarni byłam w stanie zobaczyć chociaż jego oczy. Były czekoladowe, a jego twarz była bardzo blada. Nic nie mówił tylko stał w bezruchu. Nagle wyrwał się z moich rąk, ale ja nie dałam za wygraną i złapałam go za dłoń. Była tak lodowata, że aż ze strachu ją puściłam. Wiem jakie w dotyku są zimne dłonie, ale od nich biło zimnem. To jakieś dziwne-pomyślałam i odeszłam. Przez całą drogę do domu szłam w niesamowitym strachu i czułam obecność tego chłopaka, który prawdopodobnie uratował mi życie. Pewnie już nigdy nie dowiem się kim jest i dlaczego to zrobił.
W domu wskoczyłam do łóżka. W środku nocy przebudziłam się. Zaczęłam piszczeć bo zauważyłam, że ktoś siedzi na skraju mojego wyrka. Nawet nie zauważyłam kiedy rzucił się w moją stronę i przyłożył palec do moich ust.
-Kim jesteś i co tu robisz o tej porze?-zapytałam głośno.
-Uratowałem Cię dziś w nocy. Nie pamiętasz mnie?-odparł, a na jego twarzy widniał szyderczy uśmiech którego niesamowicie się bałam.
-Czego chcesz?
-Po prostu przyszedłem popatrzeć na Ciebie. Tak słodko wyglądasz kiedy śpisz.-odparł szeptając mi do ucha. Jego słowa były jak gdyby zimnie. Moje serce ze strachu waliło jak młot pneumatyczny.
-Nie bój się...-wyszeptał znowu wsadzając swoją dłoń pod moją bluzkę. Kiedy zamierzałam znów krzyczeć on zatkał moje usta swoim pocałunkiem. Był tak delikatny, że nawet go nie poczułam. Chciałam zadać mu jeszcze pytanie, aby podał mi swoje imię, ale zniknął. Rozpłynął się gdzieś. Po plecach przeszły mi ciarki. Wtem dostrzegłam raz jeszcze tego tajemniczego chłopaka na moim krześle.
-Matko! Kim Ty do cholery jesteś i jak to robisz?-zapytałam szeptem. Do moich oczu napłynęły łzy.
On usiadł przy mnie i przytulił mnie do siebie.
-Powiesz mi w końcu kim jesteś?
-Ja mam na imię...yyy...Justin-odparł z zakłopotaniem.
-Jaki Justin do cholery? Co Ty tu w ogóle robisz?-odepchnęłam go od siebie.
-Justin...Justin Bieber...może w to nie wierzysz, ale popatrz-i wtedy wstał i zapalił lampkę nocną, która znajdowała się przy moim łóżku.
-Jasne?! To na prawdę Ty?-nie wierzyłam własnym oczom.
-Tak to ja. Pewnie zastanawiasz się co ja tu robię-mruknął spoglądając na mnie ukradkiem.
-Już od kilku minut usiłuję się tego dowiedzieć, a teraz mnie uszczypnij-parsknęłam.
-Ałaaaaa! To bolało!-pisnęłam uderzając go w głowę nie zważając na to ile siły w to wkładam.
-No co?! Sama chciałaś żebym Cię uszczypną.-pokręcił głową śmiejąc się cicho pod nosem.-Jestem tu po to, żeby Cię chronić. Ten koleś który za Tobą szedł chciał zrobić Ci coś strasznego. Na pewno wie gdzie mieszkasz i szybko nie da Ci spokoju-dodał.
-Skąd wiesz?
-Znam go i to bardzo dobrze. Wykorzystuje to, że w okół mnie kręci się bardzo dużo dziewczyn. On jest gwałcicielem i mordercą więc radzę Ci się trzymać z dala od tej uliczki, ale za to blisko mnie. Skoro Ty już mnie poznałaś to może teraz czas, abym ja poznał Ciebie hmm?-mówił.
-Nazywam się Nicole Joyce.-szepnęłam. Nie byłam w stanie wydusić z siebie więcej słów. Zaszokowało mnie to co powiedział Justin...


Ale to dziwne haha! Ciekawe czy skapniecie się kto to jest :) Tzn kim jest ten ktoś :D Ogólnie to opowiadanie poświęcam Sabinie :) Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałaś <3 Wena wróciła ze zwiększoną siłą :D Radujcie się narody xD Dziś w nocy ma wyjść nowy teledysk JB :) Ciekawe co to takiego ;>?

3 komentarze:

  1. fioletowo mi! hah kur.de sam poczatek jest wyje.bany w kosmos ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie,że o tobie nie zapomniałam kochana!!! przepraszam, że nie komentowałam poprzednich...Nie miałam czasu...Dużo nauki, jeszcze ten móg nowy blog, innych też jeszcze nie czytałam, więc muszę im to wynagrodzić.
    A teraz do rzeczy...
    Jak to Kate napisała Wyjeb*** w kosmos!!!dokładnie nie da się tego opisać inaczej!:)Tylko jak on wszedł do mojego domu?hahaha:)
    Czekam na następny:)I jeszcze raz przepraszam!!:)
    nika1994
    Superowe!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. aha, a jaki to nowy teledysk ma wyjść?? bo ja nie w temacie jestem:D:D

    OdpowiedzUsuń