-Która godzina?- Justin po raz drugi spojrzał na wyświetlacz telefonu.
-23.05-odparł z blaskiem w oczach i jego powalającym uśmiechem, pod wpływem którego moje serce biło jak młot pneumatyczny.
-Jestem senna-powiedziałam.
Justin ułożył się tak aby było mi wygodnie i mocno mnie przytulił.
Zasnęliśmy. On jest taki kochany.
Rano obudziłam się w jego objęciach.
-Ja muszę iść-mruknął ze smutkiem.
-Posiedź jeszcze-dodałam zatrzymując go.
-Chciałbym, ale widzisz moja mama będzie się o mnie martwić-oznajmił.
-Dobrze-wybełkotałam z trudnością.
Justin ubrał buty, przytulił mnie jeszcze raz i poszedł.
Ja udałam się do łazienki, wzięłam prysznic. Następnie zjadłam śniadanie. Miałam ochotę na jabłka. Wzięłam jedno ze stołu i umyłam pod ciepłą wodą.
Nagle usłyszałam dźwięk sms-a.
Wytarłam ręce i odczytałam wiadomość.
Cześć...jestem w parku. Przyjdziesz do mnie? Chciałbym z Tobą porozmawiać. J.B
Zabrzmiało poważnie. Odpisałam, że zaraz będę i wybiegłam z domu.
Zobaczyłam Justina. Siedział na ławce, był jakiś smutny.
-Hej-przywitał mnie patrząc w inną stronę.
- O czym chciałeś porozmawiać?-zapytałam.
-Chloe...ja cały ten czas myślałem tylko o Tobie, i ja chciałbym Cię o coś zapytać...
-Tak? Słucham.
-Czy chciałabyś...eee...yyy... Chloe chciałabyś być ze mną?-popatrzył prosto w moje oczy. Po plecach przeszły mi dreszcze. Nie byłam w stanie nic powiedzieć.
Widać było na jego twarzy, że traktuje to poważnie. Pomyślałam przez chwilę o jego karierze, szalejących fankach. To było dla mnie trudne pytanie.
-Justin ja...nie wiem...nie chcę z Tobą być.-odparłam.
Justin wstał i zaczął iść.
-Stój-rozkazałam.
-Nie wiedziałam co powiedzieć. Palnęłam to głupio i bezmyślnie. Ja nie chcę z Tobą być tylko dzielić z Tobą moje życie. Chcę myśleć o Tobie każdego dnia. Jeszcze kilka dni temu nienawidziłam Cię, ale teraz to...-mówiłam.
On odwrócił się i rzucił się nagle w moją stronę.
-A jak wyjedziesz w trasę? Nie wytrzymam tutaj bez Ciebie!-dodałam.
-Nie zostawię Cię tutaj! Rozumiesz?! Kocham Cię!-wykrzyczał dając mi do zrozumienia, że łączy nas bardzo dużo. Po policzku spłynęła mi łza, którą wytarł swoim kciukiem. Spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował w czoło.
-Ja też Cię kocham-powiedziałam. -I chcę z Tobą być-dodałam jeszcze.
Rzuciłam mu się na szyję. Długi czas siedzieliśmy na ławce przytuleni. Spojrzałam na zegarek. Była już 17.45.
-Muszę iść Justin...-powiedziałam.
JB odprowadził mnie do domu. Stojąc blisko mojego domu Biebs przyciągnął mnie lekko do siebie i wplótł swoją rękę w moje włosy i zaczął całować. Nagle zaczęło padać. Ostatni raz spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się po czym oznajmił:
-Moje ciche marzenie właśnie się spełniło. Zawsze chciałem pocałować kogoś wyjątkowego w deszczu.
Ja tylko się uśmiechnęłam. JB odszedł. Jak zawsze patrzyłam jak odchodzi.
Posiedziałam jeszcze w deszczu na schodach.
Później weszłam do domu. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.Czułam na nim jeszcze zapach Justina. Był taki słodki...

o je...Są razdm!!! a tamten,,,,i ten rozdział super boski:):)Aw....Taki słodki i romantyczny:)
OdpowiedzUsuńI ten pocałunek w deszczu...Oh....;)
nika1994
Zapraszam do mnie! dzięki mojemu blogowi możesz okazać światu swój talent nie ważne czy to malarstwo,pisarstwo czy inny.To nic nie kosztuje a może ci pomóc poszerzyć grono odbiorców!Wejdź i dowiedz się więcej na ten temat!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń