-Cześć! Mam na imię Amanda.
-Hej. Kim jesteś?-zapytałam.
-To ja! Amanda! Pamiętasz?!-pytała.
-Yyy...no nie za bardzo. Aaaa! Już wiem! Amanda! Czeeeeść! Jak się masz? Co u Ciebie? Opowiadaj!-krzyczałam. Amanda to moja przyjaciółka, której nie widziałam wieki i bardzo się zmieniła, stąd ta reakcja.
-A no wiesz. U mnie jakoś leci, chociaż ostatnio jestem trochę jakby zdołowana i przybita.-posmutniała.
-Mów, co się stało?
-Rodzice się rozwiedli i jest mi ciężko, bo widzisz, musiałam zostać z mamą, a ona jest uzależniona od narkotyków. Nie wie co robi, cały czas jest na haju, przyprowadza do domu facetów. To już mnie tak bardzo zaczęło wkurzać, że popatrz co robię-i wtedy pokazała mi rękę. Była cała pocięta, było jeszcze widać sączące się rany i te już zanikające.
-Matko. Może chcesz zamieszkać u nas. Wiesz? Myślę, że przydałby Ci się psycholog, bo to co ze sobą robisz, będzie się pogłębiać i będzie jeszcze gorzej.-zaproponowałam.
-A Twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko?-zapytała z nadzieją w oczach.
-Nie ma ich. Pojechali w delegację i nie wiem kiedy wrócą, ale raczej nie szybko. I tak by się zgodzili, żebyś została więc wiesz...
-Dziękuję. Wiedziałam, że na Ciebie mogę liczyć.-podziękowała i rzuciła mi się w ramiona.
-Oh nie ma za co Amando.-zaprowadziłam ją do domu.
-A więc będziesz musiała spać razem ze mną. Chyba nic strasznego no nie?
-Nie no spoko! Aaaaaaa!!! Ty masz autograf Biebera! Skąd go masz?! Powiedz mi, proszę.
I opowiedziałam jej wszystko.
-Jeju! Zazdroszczę Ci szczęściaro.-powiedziała i zaczęła się śmiać.
-Eh, nie przesadzaj. Jest fajny, ale wiesz czasem za słodki jak dla mnie.-odparłam.
I tak gadałyśmy, przez kilka godzin. Musiałyśmy się wygadać za te wszystkie czasy. Amanda zasnęła.
*Z PERSPEKTYWY JUSTINA*
Mam dzisiaj koncert, ale nie mogę się skupić, bo cały czas myślę o Brooke. Zadanie zostało wykonane, ale to nie wszystko. Ja czuję do niej więcej. Wiem, że nie chciałaby ze mną być, bo przecież była moją antyfanką, a ja nie przekonałem jej do końca. To takie głupie, bo siedzę tu teraz, za 10 minut wychodzę na scenę. Pomimo wszystkich fanów, czuję gdzieś w powietrzu tą pustkę. Na każdym kroku widzę Twarz Brooke. Nie mam pojęcia, czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczę. Chciałbym ją dotknąć, spojrzeć w jej oczy, ale to nie możliwe...*Z PERSPEKTYWY BROOKE*
Siedzę tutaj. Kiedy był Justin, było fajnie, chociaż ja nie potrafiłam okazać mu czułości w jakikolwiek sposób. Cały czas go odpychałam. Taka szansa zdarzyła się tylko raz, a ja jej nie wykorzystałam. JB pewnie już mnie nie pamięta, albo pamięta jak przez mgłę. Gdyby dane mi było jeszcze raz go spotkać, to zrobiłabym wszystko, by ukraść jego serce. Wzięłabym go za rękę i szłabym z nim przez życie. On teraz ma koncert, a ja chyba wiem co zrobić...
*
Stoję tu i patrzę na niego. Atmosfera jest niesamowita. Teraz wiem, że bycie fanką Justina jest cudownym przeżyciem. Antyfani powinni tutaj ze mną teraz być i patrzeć na to wszystko co tutaj się dzieje. Tłum szaleje, ale ja patrzę na niego i coś mi mówi, że powinnam stąd iść bo to na nic...
*JUSTIN*
Gdzieś w tłumie ujrzałem ją. To była Brooke. Ale teraz zniknęła. Chyba mi się zdawało. Teraz jeszcze bardziej o niej myślę.
*BROOKE*
Poszłam gdzieś głębiej w tłum, żeby mnie nie zauważył. Stałam i patrzyłam, na niego. Wlepiłam w niego oczy. Mogłabym tak przez cały czas. Chyba mnie wcześniej zauważył, ale nie jestem tego pewna.
*
Po koncercie, starałam się wyjść jak najszybciej, ale niestety zostałam z samego tyłu. Justin zszedł ze sceny i zaczął iść w moją stronę. Ja szybko przedarłam się przez tłumy i ostatni raz popatrzyłam na Biebsa.
*
Zszedłem ze sceny, a w tłumie fanek ujrzałem sylwetkę Brooke. Zacząłem iść w jej stronę, ale ona szybko zniknęła w tłumie, jednak odwzajemniła moje spojrzenie. Pobiegłem za nią, ale jej już tam nie było. Stałem na wietrze i tylko patrzyłem w dal...
Myślę, że tyle Wam wystarczy :) Miałam wenę teraz niesamowitą. Tyle słów chciałam napisać, że masakra, ale to dlatego, że słucham 100% Justin Bieber w Open FM :) Uzależniłam się od tego hihi ^^
Kurde, potrzebuję zdjęć, na prawdę xD Trzeba się udać na jakąś sesję. W sobotę albo w niedzielę znowu występ ;| Jak teraz dam ciała to się chyba załamię xD a jak ludzie nie będą klaskać to po prostu nie wiem haha! Rozumiem, że nie każdemu się podoba to co robimy no ale sorry. Jesteśmy chyba lepsi np od...szczerze nie wiem od kogo *.* Jutro teatr na szczęście :) Zero lekcji!!! tzn połowa religii, ale może coś napiszę haha :D Ok ja spadam i pozdrawiam wszystkich Was <3 moich lovelasów :*

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz