sobota, 23 października 2010

Rozdział II "Nie mogę"

-Alice, proszę powiedz mi.-męczył mnie Justin.
-Na prawdę, teraz nie mogę. Poczekaj, a się dowiesz.-uspakajałam go.
Nie chciałam mu o tym mówić. Uważam, że to jeszcze za wcześnie. Ja jestem co raz słabsza i nie mogę się denerwować. Tyle rzeczy mnie przerasta i jeszcze nie mogę pogodzić się z tym, że nigdy nie będę z Biebsem.
Boję się tylko tego, że Justin nie wytrzyma i odejdzie ode mnie i mnie zostawi. To jest bardzo możliwe, bo przecież oddał mi siebie, swoją miłość, której ja nie mogę mu dać. Nie jestem w stanie pozbierać wszystkiego w jedną całość.
-Co chciałabyś dziś robić?-zapytał.
-Nie mam pojęcia. Najlepiej zamknąć się w jednym pokoju i zapomnieć o wszystkim.-mruknęłam. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, a zwłaszcza z Bieberem, bo czuję się jakbym go oszukiwała.
-Ale co się dzieje?-drążył jeszcze bardziej.
-NIC SIĘ NIE DZIEJE JUSTIN! Daj mi spokój-krzyczałam na niego i wyszłam z domu.
Udałam się w stronę plaży, aby posiedzieć tam przez chwilę. Chciałam po prostu pomyśleć o tym wszystkim.
Po powrocie, Biebs siedział na łóżku w samych spodenkach. Weszłam do pokoju i kiedy Justin popatrzył na mnie tym uwodzącym wzrokiem do tego uśmiechając się, bez zastanowienia rzuciłam się na łóżko obok niego.
-Co powiesz?-zapytał śmiejąc się, bo wiedział co chcę zrobić.
-Że jesteś fajny.-odparłam i zrobiłam znany na całym świecie wzrok kota ze shreka i pocałowałam go w nos.
-Oh, bo się zarumienię-oznajmił.
-No dalej! Wiesz o co mi chodzi.
-Przykro mi, ale nie mam pojęcia.-mruknął i schował się pod kołdrę.
-No to ja Ci pokażę!-i zaczęłam ściągać z siebie ubrania.
Wiedziałam, że w końcu się "przyłączy".
-To mi się podoba, ale zaraz, zaraz...czy my nie jesteśmy za młodzi-zastanawiał się.
-Oh nie przesadzaj Justin!-powiedziałam stanowczym głosem i zaczęłam się do niego tulić.
-Raz się żyje!-krzyknął i wpił się w moje usta.
Wydawało mi się, że śnię, ale jednak nie. Myślałam kilka razy, czy na pewno to zrobić, ale serce mówiło mi, że to dobry czas.
Położyłam swoje ręce na jego plecach, a on delikatnie całował moją szyję, a potem brzuch.
Wplótł swoją dłoń w moje włosy i spojrzał mi w oczy uśmiechając się lekko.
-Jestem tutaj, cały i tylko Twój Alice-wyszeptał zdyszany.
Po tym wszystkim zasnęliśmy jak aniołki...
-Nigdy nie będę żałował tego co wczoraj się stało-powiedział zachrypniętym głosem budząc mnie z błogiego snu. Ja też-pomyślałam i wtuliłam się w jego tors. Nie miałam ochoty wstawać, bo kiedy miałam Biebsa przy sobie to tak na prawdę miałam wszystko co jest mi potrzebne do szczęścia.


Marta mnie natchnęła ^^ Dzisiaj byłam z Wąską(Karoliną:*) w kinie o 19.00 na paranormal activity 2. OMB! powiem tylko tyle, że Wąska żałowała, że na to poszła, a mi przez całą drogę do domu trzęsły się ręce i nogi...zwłaszcza, że była wtedy 21.00. MASAKRA...Teraz boli mnie głowa, mam gorące czoło i wielkie rumieńce na twarzy oraz kicham nieznośnie ;/ BIEBER FEVER się nasila xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz